Ugruntowana linia orzecznicza, poparta również stanowiskiem Sądu Najwyższego wyrażonym w kilku uchwałach, w tym w najnowszej uchwale z dnia 25 kwietnia 2024 r., III CZP 25/22, jednolicie przyjmowała słuszność stosowania teorii dwóch kondykcji do wzajemnych rozliczeń pomiędzy stronami nieważnej umowy kredytu indeksowanego bądź denominowanego do franka szwajcarskiego. Wątpliwości, czy powszechnie stosowana teoria dwóch kondykcji jest zgodna z interesem konsumentów i unijną dyrektywą 93/13 nabrał Sąd Okręgowy w Krakowie, który postanowił zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z trzema pytaniami dotyczącymi sposobu rozliczeń wzajemnych świadczeń stron nieważnej umowy. O co zapytał krakowski sąd oraz jak według niego powinny przebiegać rozliczenia pomiędzy bankiem a kredytobiorcami w przypadku stwierdzenia nieważności umowy kredytu? Odpowiedzi udzielamy w niniejszym artykule.
O teorii dwóch kondykcji oraz teorii salda już pisaliśmy. Dla przypomnienia: teoria dwóch kondykcji zakłada, że roszczenie każdej ze stron (banku o zwrot kwoty wypłaconego nominalnie kredytu oraz kredytobiorcy o zwrot świadczeń spełnionych na rzecz banku) jest rozpatrywane osobno. Natomiast konkurencyjna do niej teoria salda polega na odjęciu świadczenia wzajemnego od wzbogacenia skutkiem czego obowiązek zwrotu obciąża tylko tą stronę, która uzyskała nadwyżkę.
Zaaprobowana przez polskie sądy teoria dwóch kondykcji pośrednio wywołuje skutek w postaci cyklicznego pozywania Frankowiczów przez banki, które chcą uniknąć przedawnienia roszczeń o zwrot wypłaconego kapitału kredytu. Skutkiem stosowania teorii dwóch kondykcji jest bowiem traktowanie przez sądy roszczeń kredytobiorców oraz banków jako całkowicie niezależnych od siebie. W wyroku wydanym na skutek pozwu wniesionego przez Frankowicza, sąd orzeka o unieważnieniu umowy kredytu oraz nakazuje bankowi zwrot na rzecz kredytobiorcy wszystkich wpłaconych przez niego środków na poczet nieważnej umowy, w tym również spłaconego kapitału kredytu. Natomiast bank może wówczas dochodzić od kredytobiorcy zwrotu wypłaconego kapitału kredytu.
Bank – jako przedsiębiorcę – obowiązuje 3 – letni termin przedawnienia roszczeń, który według aktualnego orzecznictwa zarówno Sądu Najwyższego jak i TSUE, rozpoczyna swój bieg od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy. W praktyce więc termin przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału udostępnionego kredytobiorcy powinien być liczony już od daty złożenia przez kredytobiorcę przedprocesowo reklamacji czy też wezwania do zapłaty w związku z niedozwolonymi postanowieniami zawartymi w umowie, których abuzywność powoduje brak związania nimi kredytobiorcy. Najpóźniej termin przedawnienia roszczeń banku powinien być liczony od daty doręczenia mu pozwu kredytobiorcy.
Mając na uwadze, że procesy frankowe mogą trwać nawet kilka lat, banki – chcąc uniknąć ewentualnego przedawnienia swoich roszczeń o zwrot wypłaconego kapitału – pozywają kredytobiorców o jego zwrot jeszcze przed zakończeniem procesu, w którym Frankowicz domaga się unieważnienia umowy kredytu. Co ciekawe, w procesie wytoczonym przez kredytobiorców bank często do samego końca stoi na stanowisku, że umowa jest ważna i obowiązuje strony, jednocześnie składając przeciwko kredytobiorcy pozew o zwrot kapitału, w którym wskazuje na nieważność umowy kredytu uzasadniającą żądanie zwrotu wypłaconych kredytobiorcom środków.
Fakt pozywania Frankowiczów przez banki w celu uniknięcia przedawnienia roszczeń, pośrednio wywołany stosowaniem teorii dwóch kondykcji, został dostrzeżony przez Sąd Okręgowy w Krakowie, wzbudzając wątpliwość, czy w takim układzie teoria dwóch kondykcji jest zgodna z interesem konsumentów oraz unijną dyrektywą 93/13. Krakowski sąd postanowił więc skierować do TSUE trzy pytania prejudycjalne o następującej treści:
Czy art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich sprzeciwia się:
Dwa pierwsze pytania dotyczą więc oceny zaaprobowanej w orzecznictwie i powszechnie stosowanej do rozliczeń wzajemnych świadczeń stron nieważnej umowy zasady dwóch kondykcji, natomiast pytanie trzecie ma na celu rozstrzygnięcie, czy w przypadku uznania przez konsumenta roszczenia dopuszczalne jest nadanie takiemu wyrokowi klauzuli natychmiastowej wykonalności.
Pytania sformułowane przez krakowski sąd wyraźnie idą pod prąd, podważając w zasadzie ugruntowaną już linię orzeczniczą zarówno sądów powszechnych jak i Sądu Najwyższego, dotyczącą stosowania teorii dwóch kondykcji.
Wątpliwości co do słuszności tej teorii Sąd Okręgowy w Krakowie argumentuje tym, że w jego ocenie jest ona krzywdząca dla konsumenta i sprzeczna z art. 7 dyrektywy w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Konsument musi bowiem liczyć się z koniecznością uczestnictwa nie w jednym, a dwóch postępowaniach – prowadzonym na skutek pozwu konsumenta oraz ewentualnego pozwu banku o zwrot kapitału. Zdaniem sądu okoliczność ta jest uciążliwa dla konsumenta i zniechęca go do pełnego korzystania ze swoich uprawnień, które zapewnia mu dyrektywa. Ponadto w ocenie Sądu Okręgowego w Krakowie teoria dwóch kondykcji ma zwiększać kwoty roszczeń, co przekłada się bezpośrednio na koszty procesu.
Krakowski sąd podważa również użyteczność i skuteczność potrącenia w sprawach frankowych, wskazując na jego uciążliwość dla konsumentów, wynikającą z dość formalistycznych wymogów przewidzianych dla skutecznego skorzystania z tej instytucji. Według sądu, aby potrącić należność konsument musi dokonać całego szeregu czynności, które organizacyjnie mają być niewygodne dla konsumenta.
Według krakowskiego sądu należałoby przyjąć interpretację przychylną dla konsumenta i uznać dopuszczalność automatycznego zaliczenia spłaty, a więc zastosować przeciwną do teorii dwóch kondykcji teorię salda, która w ocenie sądu ma być korzystniejsza dla konsumentów, dla których liczy się wygoda organizacyjna i prowadzenie sporu sądowego w jak najmniejszej możliwej skali. Sąd wyraźnie zaznacza tym samym, że w jego ocenie teoria salda lepiej realizowałaby zasadę skuteczności ochrony konsumenckiej wynikającą z art. 7 dyrektywy.
Zdania pełnomocników reprezentujących strony sporu frankowego są podzielone. Pełnomocnicy banków popierają stanowisko Sądu Okręgowego w Krakowie wskazując, że teoria salda jest korzystniejsza dla konsumentów. W rzeczywistości przychylenie się przez TSUE do stanowiska zaprezentowanego przez krakowski sąd oznaczałoby dla banków brak konieczności corocznego pozywania tysięcy Frankowiczów, którzy wystąpili już na drogę sądową żądając unieważnienia umowy kredytu, a co za tym idzie banki nie musiałyby ponosić dodatkowych kosztów związanych w wytaczaniem powództw przeciwko konsumentom. Brak pozwów ze strony banków miałby również zmniejszyć obłożenie sądów, które i tak mają coraz więcej spraw.
Zupełnie odmiennie sprawę postrzegają prawnicy reprezentujący kredytobiorców. W ich opinii to właśnie teoria dwóch kondykcji jest korzystniejsza dla kredytobiorców i nie powinno się z niej rezygnować. Zwracają przy tym uwagę, że powrót do koncepcji rozliczeń opartej na teorii salda na obecnym etapie mógłby wiązać się z negatywnymi konsekwencjami dla tysięcy kredytobiorców, którzy wystąpili już do banku z powództwami o zwrot całości spłat uiszczonych w wykonaniu nieważnych umów kredytu, gdyż sądy rozpoznające te sprawy uwzględniłyby te powództwa jedynie w zakresie kwot przewyższających kapitał, lub w przypadku gdy suma spłat jest niższa aniżeli udostępniony kapitał w całości, co wiązałoby się z niekorzystnym rozstrzygnięciem o kosztach procesu dla konsumentów. Zastosowanie teorii salda mogłoby również skutkować pozbawieniem konsumentów możliwości powołania się przez nich na przedawnienie roszczeń banku.
Mając na uwadze dotychczasowe orzecznictwo TSUE ukształtowane na kanwie polskich spraw frankowych, prawdopodobnie TSUE nie zechce podważyć zasadności stosowania teorii dwóch kondykcji, jednak na ostateczne stanowisko Trybunału w tej kwestii przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.